Radny miasta Lech Jaworski pokazał ostatnio warszawiakom zupełnie nowe oblicze – poetyckie.

Ten samorządowiec, prawnik, działacz Platformy Obywatelskiej, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wydał pierwszy tomik swoich wierszy. Lech Jaworski przyznaje, że przez wiele lat pisał wiersze do szuflady.

– W czasach studenckich koledzy się ze mnie śmiali. Później pisałem, gdy miałem taką potrzebę, ale nigdy nie ośmieliłem się nic więcej z tymi wierszami zrobić – mówi radny-poeta.

Odważył się pokazać swoją twórczość dopiero Krystynie Jandzie, z którą jako prezes spółki Max-Film współpracował przy tworzeniu Och-Teatru. To ona była dobrym duchem wydania tomiku „Pełnia i nicość”.

– Przetrzymała mnie pół roku w milczeniu aż kiedyś w końcu niespodziewanie zadzwoniła, że dopiero teraz przeczytała te wiersze. Przyznała, że zrobiły na niej duże wrażenie i namówiła, by je wydać – opowiada autor.

O czym są wiersze Lecha Jaworskiego, którego studenci znaja jako wykładowcę akademickiego, mieszkańcy, jako szefa komisji satutowej w Radzie Warszawy a pasjonaci historii jako członka Bractwa Kurkowego? „Niektóre – jak czytamy we wstępie – mają rubaszny, dość frywolny charakter, nie przeszkadza im to być zwięzłymi moralitetami”.

Piotr Giedrowicz odważa się porównywać poezję Jaworskiego do trubadura wszech czasów – Dantego Alighieri. „Łączy ich nie tylko obsesja na punkcie Beatrycze (każdy ma swoją). Obydwaj nie stronili od zaangażowania politycznego w życie swych rodzinnych miast. Motyw relacji damsko-męskich jest w ich twórczości jednym z dominujących i jest podobnie ujęty” – pisze Piotr Giedrowicz we wstępie. Czy odważne porównanie z Dantem nie jest na wyrost? Najlepiej przekonać się o tym samemu rozkoszując „Pełnią i nicością”. Poezji Lecha Jaworskiego czytanej przez Krystynę Jandę można będzie też posłuchać 10 listopada w Och-Teatrze. Wstęp wolny.